piątek, 13 lipca 2012

Jan Karski – posłowie


Ponad miesiąc temu napisałem krótką notatkę o Janie Karskim vel Kozielewskim. Było to związane z okolicznościami pośmiertnego przyznania i wręczenia przez prezydenta B. Obamę Medalu Wolności. Sprawa ta odbiła się szerokim echem w światowych mediach. W sumie przeleciała jak meteor. Równie szybko o sprawie jednak media zapomniały. Trudno się dziwić. Jaki dzisiaj pożytek z bohatera czasu II WW?
Mnie wątek dokonań wojennych J. Karskiego zainteresował z innego powodu. Wydawało się, że okres jego działalności kurierskiej został wystarczająco opisany. Nic bardziej mylnego. Wiedza ta jest bardzo powierzchowna. To dziwne, że nie zajął się tym dokładniej choćby IPN.
Zainteresował mnie szczególnie epizod z życiorysu J. Karskiego, związany z jego ucieczką ze szpitala w Nowym Sączu, po schwytaniu go przez gestapo na Słowacji. Nie mniej niż okoliczności ucieczki interesujące są okoliczności jego schwytania. Próbowałem znaleźć więcej szczegółów z tym związanych, tym bardziej, że Karski dopiero kilka lat po wojnie dowiedział się jaką cenę zapłacono za jego udaną ucieczkę ze szpitala w Nowym Sączu. Skorzystałem z uprzejmości blogera @gor-al1, który dysponuje sporą wiedzą na ten temat. Co ważne, wiedza ta jest oparta na materiałach pochodzących z wydawnictw regionalnych i świadków historii, ludzi, którzy bezpośrednio uczestniczyli w tamtych wydarzeniach. Wierzyć się nie chce, że jeden z głównych bohaterów, organizatorów słynnej ucieczki dr Słowikowski, zmarł dopiero w 2010 roku w Polsce.  
Więcej informacji i odsyłaczy do materiałów źródłowych zainteresowani znajdą w komentarzach do tego tekstu http://jankarski.blogspot.com/ 
 
Ze swej strony serdecznie dziękuję blogerowi @gor-al1 za poświęcony czas i podzielenie się swoją wiedzą w temacie, który jak widać ciągle nie doczekał się rzetelnego opracowania.

stary.piernik
 

czwartek, 7 czerwca 2012

ANTYKOMUNIZM – BROŃ UTRACONA


Bardzo mi to tutaj pasuje:

Aleksander Ścios

W myśli politycznej II Rzeczpospolitej nigdy nie zapomniano o  słowach Zygmunta Krasińskiego, zawartych w memoriale skierowanym do Napoleona III  z roku 1854. Nasz wieszcz narodowy pisał: 
Rosja jest wytworem pierwiastków najbardziej złowrogich i najbardziej rozkładowych, jakie są w historii. Zepsucie wyrafinowane ostatnich czasów Bizancjum przeszło w jej kościół i jej dyplomację. Srogość nieubłagana a zimna chanów mongolskich stała się sprężyną jej administracji. Urządzenia gminne pierwotnych Słowian przechowały się u jej ludów. Rosja jest wielkim komunizmem, rządzonym przez władzę zarazem teokratyczną i wojskową. Ta władza zaś równa terrorowi z 1793 r. w okropności, jest od niego nierównie wyższa w swej organizacji, w swej zdolności trwania. Danton, Marat i Robespierre to figury blade, jeśli się je postawi obok takich rewolucjonistów, jak Iwan Groźny, jak Piotr I, jak Mikołaj I. Jeśli Rosja ma przestać być plagą, gotową zawsze spaść na kościół, na cywilizację, na świat, to jest na to tylko jeden sposób: doprowadzić ją do zupełnej niemocy. Wszelki pokój zawarty przed tym ostatecznym rezultatem, pogorszy tylko sytuację i pchnie nieprzyjaciela do nowych i straszniejszych wysileń. Upokorzony, ze zdartą maską, ale nie osłabiony, chwyci się on innej broni i zanim powtórzy swój chybiony zamach na Konstantynopol, przygotowuje sobie inne drogi, ciemniejsze a skuteczniejsze. Poda rękę wszystkim tajnym stowarzyszeniom, wszystkim konspiracjom i skrytym konszachtom. Będzie je opłacał swoim złotem a popierał swoimi intrygami. Słowem odda całą swą potęgę na usługi rewolucji socjalnej, aby obalić trony tych dynastii, co świeże zerwały z nim przymierze, albo nim wzgardziły”.
Mając tak głęboką świadomość – czym jest Rosja, natychmiast dostrzeżono zagrożenia wynikające z zaszczepienia tam „rewolucji socjalnej” . Diagnoza Krasińskiego zawierała gotową odpowiedź na pytanie: dlaczego właśnie w Rosji komunizm zapuścił trujące korzenie i pozwalała bezbłędnie ocenić intencje „rewolucjonistów”.
O sile polskiego antykomunizmu doskonale wiedzieli Sowieci nauczeni doświadczeniem roku 1920. Krwawe bitwy pod Szackiem i Wytycznem, obrona Wilna czy zwycięskie walki gen. Kleberga wynikały w równej mierze z męstwa i patriotyzmu naszych żołnierzy, jak ze świadomości zagrożeń, jakie dla cywilizacji zachodniej niosła komunistyczna nawała. 






niedziela, 3 czerwca 2012

Jan Karski dzisiaj


O Janie Karskim na co dzień pamięta dzisiaj niewielu. Można powiedzieć, że to normalne. Jego czas minął. Czyżby? Pamięć o Nim wróciła ostatnio do nas w trochę nietypowych okolicznościach.
Dla przypomnienia Jan Karski właściwe nazwisko Kozielewski, zmarł w lipcu 2000 roku jako obywatel USA. Dopiero teraz prezydent Stanów Zjednoczonych uznał za właściwe uhonorowanie jego dokonań w czasie II wojny światowej Medalem Wolności /Medal of Freedom/, najwyższym cywilnym odznaczeniem amerykańskim.  
Można powiedzieć, lepiej późno niż wcale. Można. Całe wydarzenie potraktowano by pewnie rutynowo, gdyby …
Gdyby nie lapsus językowy, którego dopuścił się Barack Obama podczas uroczystości wręczenia medali w Białym Domu. W wystąpieniu na temat tego bohaterskiego kuriera polskiego podziemia, który w czasie II wojny światowej bezskutecznie alarmował Zachód o zagładzie Żydów powiedział, że kurier podziemia AK "został przeszmuglowany do Getta Warszawskiego i polskiego obozu śmierci". Chodziło tymczasem o hitlerowski obóz przejściowy dla Żydów w Izbicy koło Zamościa, gdzie Karski w mundurze policjanta ukraińskiego również się przedostał, żeby na własne oczy zobaczyć jak traktowani są przetrzymywani tam Żydzi. 
Informacja poszła w świat. Wraz z nią pytanie: czy lapsus Obamy był przypadkowy, czy zamierzony? Obama czytał swoje wystąpienie z kartki, Dokładnie z promptera. Gdyby to było przejęzyczenie mógł się poprawić natychmiast. Jednak tego nie zrobił. Dlaczego? To jest kluczowe pytanie. Od blisko tygodnia toczy się polemika, nie tylko prasowa. Zapomniano w tym wszystkim o bohaterze, czyli Janie Karskim. 
A była ku temu wyjątkowa okazja.  
Jest jeszcze parę innych wątków. Jan Karski zmarł bezpotomnie. Nie znaczy to, że nie żyje nikt z jego rodziny. Owszem. Żyje.
Jednak po odbiór medalu delegowano D. Rotfelda, zamiast początkowo proponowanego L. Wałęsy. Bratanica J. Karskiego była niegodna?
Na koniec wypada zadać pytanie: Kto zyskał? Kto stracił?  Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest łatwa, ani jednoznaczna. Dzisiaj wiadomo, że na pewno zyskali Żydzi, którym Obama obiecał przyjazd do Warszawy na obchody 70 rocznicy wybuchu powstania w getcie.

p.s Ciekawa notka dla anglojęzycznych
Tutaj
nie ma jeszcze informacji o tym ważnym dla Żydów wydarzeniu. Minął już prawie tydzień od tego wydarzenia. 

Stary.piernik

Informacja dotycząca plików cookies: